Z Nieba do Piekła - Spółdzielca przegrywa z Kłosem

Z Nieba do Piekła - Spółdzielca przegrywa z Kłosem

Z nieba do piekła – tak najlepiej można określić to, co działo się w meczu Spółdzielcy z Kłosem Łysa Góra. Prowadząc 2:0 do przerwy drużyna Grabna ostatecznie przegrała 2:4. Imponującego wyczynu dokonał Damian Śliwa, który niewątpliwie poprowadził drużynę z Łysej Góry do zwycięstwa, zdobywając wszystkie cztery bramki.

W pierwszej połowie nic nie zapowiadało katastrofy, ponieważ to Spółdzielca zaczęła mecz pewnie, z przytupem, w pełni kontrolując sytuację na boisku.

Piłkarze Naszej drużyny pewnie rozgrywali piłkę a wszelkie próby ataku ze strony gości były skutecznie duszone z zarodku. Spółdzielca byłą stroną przeważającą, co potwierdziła zdobyciem dwóch bramek.

Pierwszą gospodarze zdobyli po błędzie obrony gości. Piłka trafiła pod nogi Kamila Gostka, który po minięciu dwóch rywali, strzelił po długim słupku. Po 11 minutach gry Spółdzielca prowadziła.

Druga bramka wpadła 3 minuty później. Zaczęło się od przejęcia w środku pola. Następnie do piłki na lewej stronie dopadł Robert Morys, który dryblingiem zwiódł rywala i pognał pod pole karne. Tam kątem oka wypatrzył wbiegającego Marcina Sachę i skierował do niego idealne wręcz podanie na dobieg. Wystarczyło dostawić nogę. 2:0.

Piłkarze Kłosa nie spodziewali się na pewno takiego przebiegu meczu. Ich akcje były skutecznie blokowane a jeśli już udało im się strzelić, to były to strzały dalekie od ideału.

Druga połowa była zupełnie inna. Spółdzielca starała się utrzymywać przy piłce i kontrolować wynik. Jednakże bardziej „cisnąć” zaczęli piłkarze z Łysej Góry. Zepchnęli Gospodarzy do obrony i starali się zdobyć gola kontaktowego. Starania zakończyły się sukcesem w 66 minucie. Pogubiła się Nasza obrona i nie upilnowali Oni Stachelka który podał z prawej strony do D. Śliwy, który to wślizgiem zdobył gola przy długim słupku.

Katastrofa nastąpiła trzy minuty później, kiedy to niefortunnie piłkę wybili obrońcy Spółdzielcy. Piłka trafiła wprost do zupełnie niepilnowanego Śliwy, który solową akcją zdobył drugiego gola.

W 72 minucie sędzia podyktował rzut wolny dla Spółdzielcy. Pokonać bramkarza starał się M. Krupa. Strzał był silny i dobry, jednak piłka trafiła tylko i aż w poprzeczkę.

Goście poszli za ciosem i w 76 minucie zdobyli trzeciego gola. Świstak podał do Śliwy, który dość łatwo ugrał obrońcę gospodarzy i pognał w pole karne. Strzał niestety nie do obrony.

Niestety Spółdzielca nie była w stanie odpowiedzieć. Kłos zepchnął gospodarzy do obrony a jeśli już padł jakiś strzał z Naszej strony to był On albo niecelny albo blokowany.

Obrona Spółdzielcy została niestety rozmontowana a piłkarze Kłosa dosłownie bawili się piłką. W 89 minucie Marmol popisał się świetnym dryblingiem, mijał zawodników Grabna jak chorągiewki. Zatrzymał go dopiero Morys, ale niestety nieprzepisowo i na dodatek w polu karnym.

Do piłki podszedł - a jakże - Damian Śliwa i dopełnił się ostatni akt tej tragedii.

Spółdzielca przegrała na własne życzenie z zespołem Kłosa. Ze stanu 2:0, zrobiło się 2:4 i to głównie przez błędy w rozegraniu i w obronie. Miejmy nadzieję, że następny mecz będzie zdecydowanie lepszym spotkaniem, co najmniej tak dobrym jak pierwsza połowa.

Szczegóły meczu

Powiązana galeria:
zamknij reklamę

Komentarze

Dodaj komentarz
do góry więcej wersja klasyczna
Wiadomości (utwórz nową)
Brak nieprzeczytanych wiadomości